O tym, jak oglądanie ulubionego serialu pomoże Ci rozwiązać zadanie z matematyki

Pamiętam jak na początku studiów matematycznych miałam ogromny problem ze zrozumiem definicji kresów i zastosowaniem jej w zadaniach. Im więcej czasu poświęcałam na zgłębienie tego pojęcia, tym bardziej byłam zdezorientowana. W końcu uznałam, że jest to dla mnie zbyt trudne i skupiłam się na innych rzeczach. Następnego dnia, zaraz po przebudzeniu dosłownie mnie olśniło – zrozumiałam dokładnie o co tam chodzi! Co więcej na kolokwium dostałam maksymalną liczbę punktów za zadanie związane z tym pojęciem. To niesamowite, że dopiero gdy przestałam się uczyć, byłam w stanie zrozumieć problem. Po przeczytaniu książki dr Barbary Oakley ,,Głowa do liczb”, już wiem dlaczego.

Myślenie skoncentrowane vs. myślenie rozproszone

Krótko omówimy te dwa tryby, w których pracuje nasz mózg. Pierwszy jest nazywany stanem aktywności poznawczej, a drugi odprężenia i spoczynku. Dr Barbara Oakley w swojej książce “Głowa do liczb” porównuje stan skupienia do skoncentrowanego światła latarki1 . Kiedy bardzo chcesz zrozumieć jakieś pojęcie matematyczne lub przypomnieć sobie datę jakiegoś wydarzenia historycznego – wtedy używasz właśnie tego trybu. Tak jak ja, gdy piszę ten artykuł.

 A teraz wyobraź sobie, że wchodzisz do ciemnego pokoju właśnie z latarką. Powoli kierujesz ją na różne przedmioty. Najpierw zauważasz ludzką czaszkę na biurku, potem kierujesz światło na podłogę. Widzisz tam zaschniętą czerwoną plamę. Zaczynasz się trochę bać i zastanawiasz się gdzie jesteś, ale w końcu znajdujesz włącznik światła. Kiedy w pokoju robi się jasno, zauważasz inne szczegóły – szafę z lekami, plik recept na biurku. Czujesz ulgę – jesteś w gabinecie lekarza, a zaschnięta plama to przewrócony syrop leżący na podłodze. To światło w pokoju zadziałało tak, jak myślenie rozproszone. Dało Ci szerszy kontekst. Mimo tego, że to, co widziałaś/eś dzięki latarce wydawało się być przerażające, teraz nabrało zupełnie innego znaczenia. W matematyce ten kontekst jest często niezbędny do zrozumienia konkretnego problemu. W stanie skupienia nasze myślenie błądzi czasem w kółko tymi samymi ścieżkami, co uniemożliwia nam rozwiązanie zadania lub zrozumienie nowego pojęcia. Nasz mózg potrzebuje przejścia w tryb rozproszony, żeby móc połączyć kropki, zobaczyć rozwiązanie, które leży poza utartymi szlakami. Właśnie dlatego, jeśli siedzisz nad tym samym zadaniem bardzo długo, musisz przestać! Idź zrobić obiad, pograć w piłkę albo pooglądać telewizję. Wróć do problemu po jakimś czasie i zobacz czy widzisz nowe rozwiązanie.

Jak i po co się rozpraszać?

 Na pewno nieraz podczas rozwiązywania zadania z matematyki Twój mózg podsuwał Ci w kółko te same błędne rozwiązania. Właśnie w takich sytuacjach potrzebujesz myślenia rozproszonego. To tak jakbyś szła/szedł po leśnej dróżce, ale po czasie zorientował/a się, że nie zaprowadzi Cię do celu. Musisz wtedy z niej zejść i pójść w innym kierunku. Jak to zrobić? Nic prostszego i przyjemniejszego! Porozmawiaj ze znajomymi, idź uprawiać ulubiony sport, pooglądaj ulubiony serial. Zrób coś, co nie wymaga od Ciebie dużego skupienia. Pamiętaj tylko, że ten czas musi być poprzedzony produktywną sesją nauki. Najpierw skup się i szczerze spróbuj rozwiązać zadanie, a potem bez wyrzutów sumienia możesz się zrelaksować.

Co jeśli zabłądzisz podczas sprawdzianu?
Ja mam na to 3 sposoby.

  1. Jeśli masz wystarczająco dużo czasu, spróbuj zrobić zadanie od samego początku. Być może błąd jest na wcześniejszym etapie i to on uniemożliwia Ci zrobienie zadania. Kiedy tylko czytasz swoje rozwiązanie możesz go po prostu nie widzieć.
  2. Po prostu przejdź do innego, najlepiej prostszego zadania.
  3. Odwróć swoją uwagę na kilka sekund. Pomyśl o tym, co będziesz robić po sprawdzianie lub mrugnij kilka razy – to powinno zepchnąć Cię ze złej ścieżki i pozwolić Ci poszukać nowej.